| |
RAPORTY
WYSOKIEJ KOMISJI
w osobie Piesława III Wspaniałego
strona 2
|
1 | | 2 |
| 3
| | 4
|
2013-09-04 środa
Wysoka Komisja w osobie
Piesława III Wspaniałego doszła do wniosku, że Puchate Kulki nie są już takie
strachliwe. Bo
pierwszego
dnia Puchaty Kulek nr 3, czyli Burczysław-Pędzel zwiał, aż się za nim kurzyło –
a to tylko przejeżdżał samochód za płotem. Pozostałe Kulki nie uciekły, ale za
to, gdy przelatywał nad domem helikopter, to biegły tak szybko, że chyba nie
zwalniały na zakrętach. Wysoka Komisja oczywiście pobiegła razem z nimi, ale
żeby nikt nie podejrzewał Wysokiej Komisji o jakiś strach czy panikę! Wysoka
Komisja sprawdzała tylko, dokąd tak szybko biegną Puchate Kulki… Kolejny przelot
helikoptera, nie mówiąc już o przejeżdżających samochodach, nie wywarły na
Kulkach aż takiego wrażenia. Nie mówiąc już o Piesławie III Wspaniałym, który to
Piesław nie boi się niczego! No, prawie… W każdym razie każdy kolejny hałas
coraz mniej wystraszał Kulki, aż w końcu wczoraj przetrzymały najgorsze, czyli
przeloty F16. Nie to, żeby zupełnie zlekceważyły, ale już z dużo większym
spokojem, może z ciekawością, nie mniej nawet F16 nie przeszkodziły w zabawie.
Dzisiaj Puchate Kulki i
oczywiście Wysoka Komisja, zostały poddane kolejnej próbie. Otóż dzisiaj,
dokładnie w tym samym czasie, kiedy to Piesław III Wspaniały oraz Puchate Kulki
udali się na poranne grandzenie w ogródku, pod dom naprzeciwko podjechał wielki
samochód. To oczywiście na nikim nie zrobiło żadnego wrażenia, dla Wysokiej
Komisji i dla Puchatych Kulek to nie pierwszyzna. Ale… Nagle jacyś ludzie
zaczęli pakować na ten samochód tonę żelastwa. Człowiek-Mama mówi, że zabierali
rusztowanie, bo dom był wcześniej ocieplany. Wysoka Komisja ma w głębokim
poważaniu czy ocieplali dom czy nie, ale za to ponad godzinę, czyli dokładnie
podczas zabawy Bandy Piesława w
ogródku, trzaskali tym i trzaskali. Człowiek-Mama mówił, że dobrze, że ma chore
ucho zatkane watą, bo by zwariował. Wysoka Komisja zauważyła jednak, że mimo tak
koszmarnych warunków porannego spaceru, nikt nie ogłuchł i zabawa trwała w
najlepsze.
Ale za to Wysoka Komisja
już wie, dlaczego Człowiek chodzi po gródku i zbiera jakieś małe, białe
kuleczki. Albo większe kawałki. Wysoka Komisja sądziła, że jest to jakiś element
niewytłumaczalnych zachowań Człowieka, tak samo jak zbieranie psich qp do
woreczków. Otóż nie! Te białe kuleczki to styropian z ocieplanego po sąsiedzku
domu, który to styropian zaległ w każdym kąciku ogrodu. I teraz Człowiek chodzi
i zbiera ten styropian, bo chce mieć go bardzo dużo. Pewnie też chce ocieplać
dom. Drugi raz zresztą. Niestety, Człowiek nie pozwala Wysokiej Komisja na
bliższe zaznajomienie się ze styropianem, bo podobno to mogłoby Wysokiej Komisji
zaszkodzić. Akurat! Człowiek zbiera, bo chce mieć dużo styropianu dla siebie!
Wysoka Komisja bardzo
pracowicie rozpoczęła dzień. Człowiek założył rękawice i wyrywał zielsko –
podobno nagietki. Bo że niby przekwitły i czas najwyższy. No to oczywiście
Wysoka Komisja w osobie Piesława III Wspaniałego postanowiła pomóc biednemu
Człowiekowi w tej ciężkiej pracy. Puchate Kulki, idąc za przykładem Piesława,
również zabrały się za roznoszenie nagietków po całym ogrodzie. I – o dziwo –
Człowiek nie gonił, nie zabraniał, można było ganiać z onym nagietkiem do woli.
To znaczy chyba z minutę, bo to nudne było. Bo najfajniejsza zabawa byłaby
wtedy, gdyby był jeden badyl – wtedy Wysoka Komisja mogłaby biegać z tym
badylem, a wszystkie Puchate Kulki goniłyby Wysoką
Komisję
do upadłego. Bo Wysoka Komisja jest szybsza i zwinniejsza niż Puchate Kulki. Ale
niestety, nagietków było tyle, że każda Puchata Kulka miała swój i nikt nikogo
nie gonił. E tam….
Za to Wysoka Komisja już
wie, że Człowiek nie umie – w przeciwieństwie do Wysokiej Komisji – grzebać w
ziemi przy pomocy tylko i wyłącznie kończyn. Człowiek używa łopaty! Wysoka
Komisja zbadała przydatność łopaty – jest niejadalna, nie bawi się, nie ucieka,
a na dodatek więcej z niej szkody niż pożytku! Ku rozpaczy Wysokiej Komisji
Człowiek bowiem wziął łopatę i zasypał Dziurę Pod Pniem, własność i efekt
ciężkiej pracy Piesława III Wspaniałego! Że niby drewno spróchniałe i może się
to wszystko zawalić i przysypać Piesława. No bez przesady! Czy ktoś sobie
wyobraża, że Piesława można przysypać?!
Na dodatek Człowiek
odgania Wysoką Komisję i Puchate Kulki od tego czegoś, co rośnie w ogrodzie i
nazywa się hibiskus. A przecież hibiskus nie jest trujący, ma fajne gałązki do
ogryzania, a jeszcze fajniejsze kwiatki, które spadają na ziemię. Tymi
kwiatkami, które spadły można się bawić, tymi, które jeszcze są na gałązkach
nie. Człowiek coś tam tłumaczył, ale dość mętnie: że niby jakieś bąki na tym
siadają i że jak Wysoka Komisja albo jakaś Puchata Kulka (lub Kulek) wetkną tam
swój ciekawski nos, to taki bąk może dziabnąć i wtedy zamiast Wysokie Komisji w
osobie Piesława III Wspaniałego, po ogródku będzie biegał bardzo miniaturowy
rottweiler. Że niby tak spuchnie. No chwila, a widział ktoś kiedyś rudego
rottweilera?!
2013-09-05 – czwartek
Wysoka
Komisja w osobie Piesława III Wspaniałego jeszcze nie zdecydowała czy ma się
cieszyć czy smucić.
Wszystko przez to, że
Puchata Kulka marki Piegus zniknęła!
Wczoraj po południu włości
Wysokiej Komisji odwiedził bardzo, ale to bardzo duży gość. Taki naprawdę Duży
Gość. Puchate Kulki (sztuk 3) dały nogę nie zastanawiając się ani mikrosekundy.
Piesław III Wspaniały oczywiście nie stchórzył, oddalił się jedynie na z góry
upatrzoną pozycję.
Bardzo szybko się oddalił.
Z prędkością
ponaddźwiękową.
Wysoka Komisja w życiu nie
widziała takiego Olbrzyma! Jego głowa była większa od największej Puchatej
Kulki! Olbrzym okazał się w końcu całkiem przyzwoitym Gościem, do którego jego
udzie mówili „Jogi”. I ci sami ludzie mówili, że bardzo chcieliby, żeby Piegus
zamieszkał z nimi. I z Jogim. W domku z ogródkiem. No to Wysoka Komisja zabrała
się do roboty. Bo przecież nie można pozwolić by Piegus czy jakakolwiek Puchata
Kulka pojechała w nieznane, bez żadnego sprawdzenia i obadania. Wprawdzie bardzo
ostrożnie, przy dużej zachęcie ze strony Człowieka, Wysoka Komisja zdecydowała
się zapoznać z Jogim. Tak naprawdę to Człowiek wziął Wysoką Komisję na ręce i
podetknął jej zadek Jogiemu pod nos. No ludzie! To Wysoka Komisja jest od
obwąchiwania zadków, a nie odwrotnie! Ale przepadło, cały misterny plan Człowiek
popsuł. Na pocieszenie Wysoka Komisja odnotowała, że zadki Puchatych Kulek też w
ten sposób zostały przedstawione Jogiemu. Co najważniejsze – Jogi nie zjadł
Wysokiej Komisji ani żadnej Puchatej Kulki. A przecież mógł!
W końcu nowy Człowiek
Piegusa wziął go na ręce, wsiedli do samochodu i pojechali.
Niby to radosna wiadomość,
ale co trzy Puchate Kulki, to nie dwie, prawda?
Tego samego dnia –
wieczorem
Wysoka
Komisja w osobie Piesława III Wspaniałego jest zarobiona.
Wysoka Komisja w życiu nie
widziała tak zarobionej Wysokiej Komisji.
Wysoka Komisja jest tak
zarobiona, że w ciągu dnia nie ma czasu się zatrzymać!
Prawdę mówiąc Wysoka
Komisja padła ze zmęczenia i ma zamiar przespać do samiutkiego rana.
No, może z jedną przerwą
na nocny spacerek.
Albo z dwoma.
Ewentualnie z czterema.
Wysoka Komisja zastanowi
się w terminie późniejszym, gdyż obecnie nie ma na to siły. A wszystko
oczywiście z winy Człowieka! Bo Człowiek, to dziwne stworzenie, absolutnie
nieprzewidywalne. Człowiek dziś bawił się z Puchatą Kulką marki Bajka, no niby
nic dziwnego, bo ciągle to robi, ale nagle zamarł, powiedział bardzo brzydkie
słowo i stwierdził, że Bajkę trzeba wykąpać. Znowu! Bo podobno Człowiek znalazł
pchłę! I ten sam Człowiek, który bez żadnego strachu i bez żadnego
zabezpieczenia wyjął niedawno z zębów Wysokiej Komisji wielką, niebezpieczną
bakterię nazywaną dżdżownicą, teraz nagle przestraszył się maleńkiej pchły! Tak
maleńkiej, że nawet wszystko widząca Wysoka Komisja w osobie Piesława III
Wspaniałego jej nie zauważyła! Bo Człowiek to jednak dziwne stworzenie… Histeryk
jakiś! Mało tego – Człowiek natychmiast nalał ciepłej wody do miski i wetknął
tam biedną Kulkę.
Która już nie była taka
Puchata.
Niepuchatej Kulce bardzo
nie podobała się przymusowa kąpiel, ale Człowiek bez serca mył i mył, narobił
dużo piany,
potem płukał i płukał, aż w końcu zawinął Bajkę w tonę ręczników i suszył.
Suszył i suszył, aż Bajka znów stała się Puchatą Kulką.
Potem przyszła kolej na
drugą Puchatą Kulkę. Pędzel nie rozpaczał tak bardzo jak Bajka, Wysoka Komisja
odniosła nawet wrażenie, że kąpiel podobała się Pędzlowi. Do czasu oczywiście,
bo gdy tak Człowiek mył i mył, to Pędzel się znudził i stwierdził, że należy
głośno i zdecydowanie wyrazić swoje niezadowolenie. Na szczęście Człowiek się
ulitował na biednym Niepuchatym Pędzlem i jego też zawinął w ręczniki, i
wysuszył.
I wtedy stało się najgorsze!
Człowiek zabrał się za
kąpanie Piesława!
To jest o-bu-rza-ją-ce!
Jedna pchła, maleńka,
niewinna, jest niby wytłumaczeniem zamachu na Wysoką Komisję? Wysoka Komisja
wywijała się jak piskorz, darła paszczę w niebogłosy, mając nadzieję, że ktoś
uratuje biedną Wysoka Komisję. Na nic tłumaczenia, że przecież żadnej pchły nie
było, że pchły w ogóle nie istnieją – Człowiek bezwzględnie znęcał się nad
Piesławem. Mało tego, Człowiek twierdził, że u Piesława też zobaczył pchłę,
która to pchła, po wsadzeniu Piesława do wody, wylazła na wierzch rudego futra.
Nic podobnego! Wysoka Komisja nie przyznaje się do żadnej pchły! Aria i Basta
wprawdzie przybiegły na alarm podniesione przez Wysoką Komisję, ale widocznie są
w zmowie z Człowiekiem, bo nawet nie próbowały ratować Piesława. Za to, gdy już
Wysoka Komisja została wysuszona ręcznikiem i postawiona na trawie, to
obie
psice obwąchiwały, czyściły uszy, oczy, wszystko, co się dało… Może to nawet
fajne i pożyteczne, ale Wysoka Komisja nie miała czasu tak stać i cierpliwie
czekać aż psice skończą toaletę Piesława. Wysoka Komisja zarządziła, że po
kąpieli trzeba milion razy obiec trawnik na około. Z tym, że Wysoka Komisja
zdążyła zrobić ze trzy okrążenia, zanim Puchate Kulki z jęzorami plączącymi się
między łapami, zrobiły jedno.
A i tak Wysoka Komisja
odczuwa swego rodzaju satysfakcję.
Bo gdy Wysoka Komisja
twierdzi, że nie trzeba kąpać psa, to nie trzeba.
I już.
Otóż Człowiek, niestety
dopiero po psiej kąpieli, udał się do gabinetu pani doktor wet i nabył drogą
kupna psikadełko. Ale nie to samo, którego używa do spryskiwania śladów po psich
niespodziankach, tylko takiego specjalnego na pchły i inne takie potwory. I
specjalne dla szczeniaczków. No i co się okazało? Że nie może go użyć, bo psy
były kąpane – trzeba odczekać ze dwa dni. Cały horror, który przeszły Puchate
Kulki, a przede wszystkim Wysoka Komisja, okazał się zbędny, bo trzeba było od
razu iść do pani wet po psikadełko. Ech, tak to jest, gdy Człowiek nie słucha
Wysokiej Komisji…
Wprawdzie Człowiek chciał
się zrehabilitować i dostarczył kurze łapki do gryzienia, ale niech Człowiek nie
wyobraża sobie, że to załatwia sprawę. Na dodatek Puchate Kulki uznały, że kurza
łapka Piesława jest najwspanialsza na świecie, (co zresztą jest oczywiste) i
chciały koniecznie dostać tę samą. Wysoka Komisja z kurzą łapką w zębach ganiała
po całym domu i ogrodzie, a Puchate Kulki za nią. Na szczęście Puchate Kulki są
dużo wolniejsze i Wysokiej Komisji udawało się odbiec na tyle daleko, żeby
stanąć na chwilę i pożuć. Tylko na chwilę, bo Puchate Kulki są uparte. W końcu
Człowiek wpadł na pomysł, że odizoluje Piesława od Puchatych Kulek, żeby każde z
nich mogło w spokoju nacieszyć się kurzą łapką, ale oczywiście chwycił Piesława
tak niezgrabnie, że Piesław – chcą przytrzymać zębami kurzą łapkę – dziabną
Człowieka w palec. Nie specjalnie, żeby nie było, ale podobno karma wraca. Nie
trzeba było kąpać Wysokiej Komisji. No!
2013-09-06 piątek
Wysoka Komisja w osobie
Piesława III Wspaniałego czuje się niedoceniania…
Bo przecież Wysoka Komisja
dokłada wszelkich starań, żeby wszystkiego dopilnować. Wszelkich! Na przykład
dzisiaj w nocy, coś w okolicach godziny 4, Puchate Kulki radośnie
zakomunikowały, że są wyspane, wypoczęte i należy rozpocząć kolejny,
cudowny dzień. Wysoka Komisja podejrzewała, że Człowiek jest głuchy, skoro ma
ucho zapchane watą, więc zupełnie nie interweniowała w sprawie wyspanych Kulek.
Ale za chwilę Człowiek nakrył głowę poduszką i jęczał, że to środek nocy, że
chce spać i takie tam inne dyrdymały. Wysoka Komisja miała wprawdzie wielką
ochotę na rozpoczęcie dnia skoro świt, razem z wyspanymi Puchatymi Kulkami, ale
skoro Człowiek jęczy, że jeszcze nie, to Wysoka Komisja postanowiła wziąć sprawy
w swoje ręce. To znaczy – w łapy. Jak postanowiła, tak zrobiła i wydarła paszczę
na Puchate Kulki. Że jest noc, że wszyscy śpią,
że Puchate Kulki też mają spać i w ogóle im nagadała. O dobrym wychowaniu przede
wszystkim. I co wtedy zrobił Człowiek? Powiedział do Wysokiej Komisji: Piesław,
zamknij paszczę! Tak powiedział! Do Wysokiej Komisji. Żadnego zrozumienia,
żadnej wdzięczności. A przecież Wysoka Komisja dokłada wszelkich starań!
Wszelkich!
Wobec tak ewidentnego
niedoceniania działań i poczynań Wysokiej Komisji, Wysoka Komisja zamknęła
paszczę, zwinęła się w kłębek na podusi i usiłowała spać. Człowiek też usiłował,
chociaż jak on miał spać, skoro cały czas jęczał? Kulki wołały, żeby je wypuścić
na wolność, Człowiek jęczał, że chce spać, Aria i Basta zakopały się pod
kocykami i udawały, że śpią, a Wysoka Komisja czuwała. Nad wszystkim. W końcu
okolicach godziny 6.30 Człowiek zwlókł się z łóżka (nareszcie!) i wypuścił
Puchate Kulki do ogródka. A nie można było tak od razu? Ponad dwie godziny
zmarnował na jęczenie, zamiast bawić się Puchatymi Kulkami.
I z Wysoką Komisją
oczywiście.
2013-09-07 sobota
Wysoka Komisja w osobie
Piesława III Wspaniałego robi postępy!
Wprawdzie nie aż takie,
jakby chciała, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Wysoka Komisja ćwiczyła
wczoraj gulgotanie. Stanęła na sztywnych łapach, w zębach trzymała zabawkę i
zagulgotała na Puchatą Kulkę marki Pędzel, w celu odpędzenia tegoż Pędzla od
zabawki. No, prawie zagulgotała. Hmm… Powiedzmy, że Wysokiej Komisji wydawało
się, że zagulgotała. Ale pierwsze ćwiczenie zostało przeprowadzone! Wprawdzie
Puchata Kulka marki Pędzel miała w głębokim poważaniu próby gulgotania i nadal
usiłowała Wysokiej Komisji odebrać zabawkę, ale Wysoka Komisja i tak była z
siebie bardzo zadowolona.
Później Wysoka
Komisja
doszła do wniosku, że próby gulgotania przy jednoczesnym trzymaniu zabawki w
zębach są mało imponujące, więc wypuściła zabawkę, żeby porządnie zagulgotać, a
tymczasem bezczelny Puchaty Kulek złapał zabawkę i zwiał!
A po południu przyszła w odwiedziny Ola! Ola jest super!
Należy do gatunku
Człowiek, ale jeszcze nie jest Dużym Człowiekiem.
Ola chodzi do przedszkola.
Ola ma małe raczki, które mieszczą się w oczkach siatki ogrodzeniowej. Na
szczęście! Bo Oli rączki głaszczą i przytulają. A jakby były duże (te rączki),
to nie zmieściłyby się w te dziurki i nie mogłyby głaskać Piesława III
Wspaniałego. Piesław uwielbia Olę! Gdy tylko ją zobaczy, to gna na złamanie
karku, żeby tylko zdążyć i się przywitać. Witać to się można kilka razy
dziennie. Albo kilkanaście. Bo Ola mieszka tuż za płotem. Oprócz Oli, za płotem
mieszkają jeszcze inne ludzie,
takie całkiem duże. Też fajne, też głaszczą i też przytulają. I jak Oli nie ma,
to Piesław biegnie przywitać tych innych ludzi. Ale okazało się, co Wysoka
Komisja odnotowała z oburzeniem, że oprócz Piesława, przywitać się z Olą biegną
wszyscy! Nawet Aria i Basta! Nie mówiąc już o wszędobylskich Puchatych Kulkach!
No matko jedyna! Muszą?!
Ale wczoraj Ola przyszła –
razem ze swoją mamą Anią – w odwiedziny. Bawiła się z Piesławem i Puchatymi
Kulkami, jakby sama była szczeniaczkiem.
Tyko takim mniej puchatym.
I Ola chyba najbardziej
rozumie dylematy Wysokiej Komisji w osobie Piesława III Wspaniałego. Bo Ola,
podobnie jak Piesław, ciągle słyszy do Człowieka: tak nie, tego nie wolno,
uważaj, nie ciągnij… Wysoka Komisja łączy się z Olą w bólu. Ale gdy Ola będzie
duża i gdy Piesław III Wspaniały będzie duży, to Człowiek w końcu przestanie w
kółko powtarzać „nie rób, nie wolno, nie, nie i nie”.
Wysoka Komisja ma taką
nadzieję, bo teraz, to Człowiek ma bardzo ubogie słownictwo, jakby nic innego
mówić nie umiał.
|
1 | | 2 |
| 3
| | 4
|
|