1. Czy na pewno chcesz psa?
Mam
taką propozycję:
jeżeli to pomysł Twojego dziecka,
które obiecuje (tym razem na prawdę), że to ono zajmie się psem -
przeprowadź mały test. Daj dziecku ziarna fasoli i niech wyhoduje z nich
piękne, zdrowe roślinki. Samo, bez Twojej pomocy. Jeżeli się to uda - to
już pierwszy krok. Jeżeli to Twój pomysł - sam posadź fasolę. Aha, co
dziennie rano wstań i idź na spacer, bez względu na pogodę i własne
samopoczucie. Rano wystarczy 15-30 minut. Po pracy (szkole) gnaj do domu i
znów idź na spacer - tym razem dłuższy, bo przecież pies musi się
wybiegać. I nie obok domu, idź w takie miejsce, gdzie Twój pies na prawdę
będzie miał trochę swobody. No, minimum godzinka, ale najlepiej dwie.
Randka? Zapomnij - chyba, że wspólny spacer. Wieczorem też będziesz musiał
wyjść - pewnie akurat wtedy, gdy oglądasz film, albo przyszli goście, albo
chcesz wyjść do knajpy czy na dyskotekę. Albo gdy boli Cię głowa.
Całonocne imprezy? To już przeszłość! A w weekendy - wyjazd za miasto: to
dopiero miejsce do biegania. Albo spotkaj się z innymi psiarzami na
długich spacerkach. Przez pierwsze kilka tygodni od rozpoczęcia
eksperymentu powinieneś dużo częściej wycierać podłogę - no wiesz, piesek
siusia i nie tylko. Chyba, że będziesz wielokrotnie zrywał się z miejsca i
gnał z obłędem w oczach na dwór - może zdążysz i nie będziesz musiał znów
myć podłogi. Albo czyścić dywanu. Nie zapomnij się ubrać - bez butów
głupio się wygląda. A czy zabezpieczyłeś kable w mieszkaniu? Musisz się
przejść na czworaka i sprawdzić z tej perspektywy co może być interesujące
dla szczeniaka. Pochowaj buty, czapki, rękawiczki, paski do spodni,
krawaty, wszelkiego rodzaju detergenty itp.
Jeżeli nie jesteś w stanie
przeprowadzić takiego eksperymenty - nie kupuj psa. W rzeczywistości
będziesz musiał z wielu innych rzeczy i przyzwyczajeń zrezygnować,
będziesz wyjeżdżał na wakacje, będziesz szkolił swojego psa, odwiedzał z
nim weterynarza. Zastanów się czy stać Cię na takie zmiany w Twoim Życiu?
A co z Twoją wiedzą na temat wychowywania psa? Czy chcesz się tego
nauczyć? Czy możesz liczyć na czyjąś pomoc? To nie jest pluszowa zabawka,
ani ziarno fasoli.....
krótka historyjka:
Syn męczył rodziców o psa. Bardzo długo. Obiecywał, że się na pewno zajmie
psem. Rodzice przeprowadzili podobny eksperyment: kupili dziecku smycz i
obrożę, i synek przez pół roku regularnie wychodził na spacery o
określonej godzinie, na spacerkach zatrzymywał się przy każdym krzaczku i
biegał ze swoim wirtualnym psem po łąkach, w domu stały psie miski, gdzie
zawsze musiała być świeża woda. Eksperyment się udał -synek dostał psa i
nieźle sobie radził. Po latach ożenił się, wyprowadził, a rodzice zaczęli
dopominać się o wnuki. Co zrobił synek? Kupił przyszłym dziadkom wózek
dziecięcy i powiedział, że pogadają za pół roku...
2. Zanim wybierzesz psa
Wygląda
na to, że mimo wszystko chcesz mieć psa? Jakiego i w jakim celu? Psy
można podzielić na wiele sposobów: rasowe - nierasowe, duże - małe,
pracujące - nie pracujące, długowłose - krótkowłose, itd. Jakiego chcesz
mieć psa? Albo inaczej: jakiego nie chcesz? Gdzie Twój pies ma mieszkać?
Ile tak na prawdę czasu możesz mu poświęcić? Czego od niego oczekujesz? No
te i inne pytania sam musisz sobie odpowiedzieć. Odpowiedzi są niezwykle
ważne, bo decydują o waszej ,wspólnej na wiele lat, przyszłości.
Proponuję, żebyś najpierw przeczytał kilka książek o rasach, poobserwował
psy w otoczeniu i na wystawach, porozmawiał z właścicielami. Jeżeli nie
zależy Ci na konkretnej rasie - to najpierw odwiedź schroniska. Znajdziesz
tam wiele psiaków czekających na swój dom i czyjeś serce.
Jeżeli jednak zdecydujesz się na
konkretną rasę - poczytaj o niej, popytaj, poobserwuj. Realistycznie
spójrz na wady i zalety wszystkich cech wyglądu i charakteru psa. Spójrz
na to wszystko bez emocji. Nie wybieraj rasy tylko dlatego, że Ci się
podoba jej wygląd. Równie ważny jest charakter psa, podatność na
szkolenie, temperament, pielęgnacja szaty, skłonności do niektórych chorób
itp. Bez względu na to, jaką rasę w końcu wybierzesz pamiętaj, że w każdym
miocie szczenięta mogą różnić się między sobą i wyglądem, i charakterem.
Powinieneś opowiedzieć hodowcy o swoich oczekiwaniach, doświadczeniu itp.
po to, aby móc wybrać dla Ciebie jak najbardziej odpowiednie szczenię.
Jeżeli chcesz brać udział w wystawach psów - tym staranniej zastanów się
nad wyborem. Niezmiernie rzadko rodzą się wybitne szczenięta, a już nikt
nie jest w stanie zagwarantować Ci, że akurat to szczenię spełni Twoje
oczekiwania. Szczenię może być piękne, ale mogą mu nie wyjść wszystkie
zęby, zgryz może się zmienić po wymianie zębów na stałe, pies może być
wnętrem - tego wszystkiego nie da się przewidzieć gdy pies jest
szczeniakiem. Wiele zależy też od odpowiedniego żywienia i pielęgnacji
psa. Kupienie starszego psa - powyżej 6 miesiąca życia, w niektórych ras
nawet starszego - eliminuje te obawy, ale nie jest to prosta sprawa - o
ile w ogóle możliwa.
Jeżeli
natomiast nie masz zamiaru pokazywać psa na wystawach, to te wszystkie
problemy Ciebie nie dotyczą. Często zdarza się jednak, że potencjalny
nabywca poszukuje psa tzw. "rasowego - bez rodowodu" przekonany, że kupuje
przedstawiciela danej rasy. Nic bardziej błędnego. Nie wnikam w tej chwili
w przyczyny, ale skoro szczenię nie otrzymuje metryki, to jaką masz
gwarancję, że jest to przedstawiciel danej rasy? Nie jeden kupił
przysłowiowego "pekińczyka", a wyrósł mu "bernardyn". W moich linkach
znajdziesz połączenie do strony
"rasowy = rodowodowy", gdzie doskonale
opisane jest to zagadnienie i przedstawione są dokumenty
obowiązujące w Związku Kynologicznym. Nie znaczy to, że chcąc mieć
rodowodowego przedstawiciela danej rasy musisz kupić pełnowartościowego
szczeniaka. Zdarzają się szczenięta, które z różnych przyczyn nie będą
mogły mieć statusu "hodowlany". W poszczególnych rasach mogą to być różne
kryteria - przykładowo; nieprawidłowe umaszczenie, u pinczerów jest to
kolor inny niż czarny-podpalany lub rudy. Oczywiście, że hodowcy unikają
jak ognia skojarzeń mogących dawać takie szczenięta, ale przypadki się
zdarzają. Inną możliwością jest zajrzenie do działu
ADOPCJE, gdzie
podaję linki do stron zajmujących się poszczególnymi rasami - są to
zarówno strony prywatne, jak i ogólnodostępne fora - możesz tam popytać o
psa danej rasy, który akurat szuka nowego domu.. Zdecydowanie natomiast
odradzam kupowanie "rasowego" szczeniaka o nieudokumentowanej przyszłości.
Może i jego rodzice są najcudowniejsi pod słońcem, może i wyglądają jak
przedstawiciele danej rasy, ale gwarancji nie masz żadnych. Równie dobrze
możesz się przejść do schroniska, a znajdziesz tam nie jednego
przedstawiciela jakiejś "rasy".
3.
Zanim zostaniesz hodowcą
A czy na pewno chcesz? I dlaczego? Bo jeżeli jesteś przekonany, że suczka
musi mieć choć raz szczenięta - to wsadź to między bajki. Nie musi.
Hodowca to ktoś taki, kto chce uzyskać potomstwo danej rasy w jak
największym stopniu zbliżone do wzorca. Tylko i wyłącznie dlatego można
celowo rozmnażać psy. A już karygodnym jest rozmnażanie tzw. rasowych bez
rodowodu i nabijanie potencjalnych nabywców w butelkę. Całe zamieszanie z
wystawami, rankingiem, oceną i championatami jest właśnie po to, aby do
dalszego rozwoju rasy przeznaczać jak najlepsze egzemplarze.
Jeżeli naprawdę chcesz hodować psy,
ta zacznij od przyjęcia do wiadomości, że szczenię, które kupujesz nie
musi w przyszłości spełnić wszystkich Twoich oczekiwań. Przy zakupie
szczenięcia możesz tylko dowiedzieć się czy rokuje ono jakieś nadzieje,
ale nie uzyskasz pewności. Duże znaczenie mają przodkowie szczeniaka, w
szczególności rodzice, ale ogromny wpływ na wygląd i kondycję psa ma
również jego żywienie i warunki bytowe. Jeżeli jednak już zaryzykowałeś -
tak jak ja kiedyś - i kupiłeś suczkę lub pieska w celach hodowlanych, to
zrób wszystko, albo i jeszcze więcej, aby Twoja hodowla dawała jak
najlepsze efekty. Oczywiście, że musisz spełnić wymagania stawiane przez
Związek Kynologiczny czyli poddać swoje szczęście ocenie na ringu, uzyskać
trzy oceny od trzech różnych sędziów (dla suki minimum ocena bardzo dobra,
dla psa musi być doskonała) i w zasadzie mógłbyś zacząć hodowlę. Ale nie
tak szybko!.... Zanim się za to zabierzesz poznaj dobrze swoja rasę. Nie
tylko ogólnie. Musisz wiedzieć jakie cechy ujemne ma Twoja suczka (a na
pewno je ma) i tak dobrać reproduktora, aby te nieporządne cechy w
następnych pokoleniach wyeliminować. Nie jest to takie proste i nie zawsze
można osiągnąć zamierzony efekt. Od zakupu suczki do uzyskania pierwszego
miotu masz jednak sporo czasu, więc ucz się. Czytaj, czytaj i jeszcze raz
czytaj. Np. "Poradnik dla hodowców psów - Genetyka w praktyce" Malcolma
B.Willisa. I pytaj o wszystko i wszystkich, którzy mogliby Ci pomóc.
Bo tylko hodowla prowadzona "z głową" może dać odpowiednie efekty.
Oczywiście, że możesz do hodowli wykorzystać pierwszego lepszego
reproduktora, ale tylko przez przypadek mógłbyś w ten sposób coś osiągnąć.
Jeżeli chcesz być dobrym w tym co robisz, to nastaw się raczej na ciągłe
poszukiwanie, na naukę, na nieustanne wyjazdy na wystawy - choćby po to ,
aby obejrzeć wielu innych przedstawicieli rasy, poznać te lepsze i te
gorsze psy, wybierać i dobierać. I przygotuj się na ciągłą niepewność czy
dokonałeś odpowiedniego wyboru. I czasami na porażkę.
4. "rasowy bez rodowodu"
Nie raz spotykamy psy, których właściciele twierdzą, że ich pupil jest
przedstawicielem danej rasy, tyle , że....bez rodowodu. A cóż to za
kuriozum?! Swego czasu, wiele lat temu, obowiązywał przepis, że tylko
określona ilość szczeniąt może dostać rodowód, pozostałe nie. Wtedy to
powstało pojęcie psa "rasowego bez rodowodu". Było to w zasadzie
logiczne, bo przecież wszystkie szczenięta były po tych samych rodzicach,
a odmówienie niektórym z nich praw do rodowodu na starcie, często
wychodziło na szkodę rasy, bo z tych "odrzuconych" egzemplarzy mogły
wyrosnąć dużo lepsze psy niż ich rodzeństwo. W końcu jednak przejrzano na
oczy i teraz wszystkie szczenięta z miotu otrzymują metryki. Metryka jest
dokumentem świadczącym o pochodzeniu danego psa, zaświadczeniem, że jego
przodkowie są znani i poddani ocenie sędziowskiej, oczywiście wszyscy tej
samej rasy. Na podstawie metryki można, ale nie trzeba wyrobić rodowód.
Jeżeli w miocie zdarzy się szczenię z widocznymi, dyskwalifikującymi
wadami, to też otrzymuje metrykę, również można mu wyrobić rodowód. Ale
takie szczenię będzie miało wpis do dokumentów "nie hodowlany". W
tej chwili nie ma miejsca na pojęcie "rasowy bez rodowodu". Owszem, nadal
jest w użyciu, a używają go najczęściej właściciele psów, które z racji
nie udokumentowanego pochodzenia nie mogą tego rodowodu otrzymać. Również
w przypadku, gdy przynajmniej jedno z rodziców, a może i oboje, mają
pochodzenie udokumentowane, ale z racji posiadanych wad lub z powodu
lenistwa czy oszczędności właściciela nie były wystawiane. Ale to jeszcze
nic strasznego - ja mogę na mój maleńki domek mówić "ranczo", na Fiata
126p - limuzyna i nikomu nic do tego. W przypadku jednak psów największym
niebezpieczeństwem, a również olbrzymią szkoda dla rasy jest rozmnażanie
egzemplarzy nie hodowlanych
Hodowla
danej rasy to wiele lat pracy i wszelkiego rodzaju złe kojarzenia (a także
moda na dana rasę) nie przyniosły jeszcze niczego dobrego psom. Jeżeli
ktoś ma lub chce mieć psa bez rodowodu, to przecież nic złego. Schroniska
są przepełnione i można znaleźć tam przedstawiciela prawie każdej "rasy".
Co to za różnica? Pies ma mieć swój dom, swoich ludzi i serce, które go
kocha.
Po co więc są wystawy, hodowle psów
rasowych itp ? Bo SĄ określone rasy, z których każda ma ściśle opisany
wzorzec, gdzie określone są zarówno wygląd, jak i charakter psa, wzorzec
jest czymś, do czego się dąży poprzez odpowiedni dobór partnerów. A to czy
pies spełnia wymogi rasy czy nie, to właśnie ocenia się na wystawach. Po
to organizuje się to wszystko, aby określać na ile dany egzemplarz
odpowiada wzorcowi, po to, aby nie dopuszczać do hodowli egzemplarzy z
wadami, bo rasa, to jest coś ściśle określonego!
Np. ktoś, że
ma pinczera miniaturowego - ratlerka, tylko, że bez papierów. Nie wnikam w
to jak bardzo spokrewniony jest z rasą ten pies - ale załóżmy, że będzie
miał potomstwo, a potem wnuki: kiedy przestanie to być "pinczer mini" -
jak będzie w kratkę? I wszyscy będą "wiedzieć" co to jest pinczer - to
taki, jak ma połowa Koziej Wólki. To szkodzi rasie, a nie ludziom!
Dlaczego, gdy idę na spacer z moją Nikitą słyszę opinie: jaka ładna,
zupełnie jak ratlerek sąsiada, ale się nie trzęsie, nie ma wyłupiastych
oczu itp. Najczęściej się pytają czego to jest mieszanka. Nie obraża mnie
to, o nie. Raczej stawia mi włosy na głowie z przerażenia. Jak za kilka
lat będzie wyglądał np. husky w oczach przeciętnego przechodnia? Albo
przedstawiciel jakiejś innej rasy? Jak pies sąsiada - bez względu na wady
w wyglądzie czy charakterze.
Wiem jak
czuje się hodowca, który wkłada w przyszłość rasy swoje całe serce i
angażuje się w to wszystko do granic możliwości, który szuka jak
najlepszych skojarzeń - aby móc spodziewać się jak najbardziej
wartościowych eksterierowo i psychicznie szczeniąt. Który dba o szczenięta
najlepiej jak potrafi, ciągle uczy się, pracuje nad polepszeniem "linii" -
i nagle ktoś mu usiłuje wmówić, że to wszystko jest guzik warte, bo
przecież to samo można kupić z torby na bazarze... Czy na pewno "to samo"?
Czasami jak
kogoś nie stać na rasowego szczeniaka, albo po prostu chce oszczędzić
pieniążki, to automatycznie chce umniejszyć dokonania wielu, wielu lat
pracy kynologii jako takiej, sprowadzając całe zagadnienie do poziomu
bazarowego handlu, nastawionego tylko i wyłącznie na zysk. Wstyd. Jakże
łatwo jest umniejszać czyjeś osiągnięcia, lata pracy, zapał i pasję, jakże
trudno jest docenić to, co robi ktoś inny, a im bardziej jest to dla nas
nieosiągalne, tym bardziej należy umniejszać jego wartość ....- po
to tylko, aby poprawić swoje własne samopoczucie....
Jeżeli ktoś ma psa , ale nie zrobił praw hodowlanych - to niech ma. Ale
niech nie rozmnaża. Mieć - to nie znaczy, że koniecznie trzeba rozmnożyć,
a już na pewno nie pod szyldem danej rasy. A kupujący takie psy są
najczęściej nieświadomi tego, że są nabijani w butelkę. Bo
"producent-hodowca" wmawia ewentualnemu nabywcy, że to któryś
szczeniak z miotu, albo że to z dobroci serca zaoszczędził suni stresów
związanych np. z wystawami i teraz -również z dobroci serca - oferuje do
sprzedaży "rasowe, ale bez rodowodu". Jeżeli ktoś chce mieć psa bez
rodowodu - jego sprawa, ale niech nie dopisuje do tego teorii wyższości
Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocnymi.
|